Recenzje

Wpadła gruszka do fartuszka – wpadł i czosnek do oleju

Kiedy robię zakupy lubię przejść się między półkami i poobserwować produkty. Często zupełnie przypadkiem rzuci nam się w oczy coś na co wcześniej nie zwracaliśmy uwagi. Tak właśnie było w moim przypadku. Podczas standardowych zakupów w jednej z lubelskich Stokrotek moją uwagę przykuły aromatyzowane oleje marki Kujawski.

olej

W składzie czytamy, że jest to rafinowany olej rzepakowy z pierwszego tłoczenia (czyli standardowy olej najlepszy do smażenia i sałatek zwany „polską oliwą z oliwek” ze względu na swoje właściwości zdrowotne i odżywcze) z drobno posiekanymi warzywami na dnie nadającymi miksturze aromat. Do wyboru mamy kilka wersji smakowych, m. in. czosnek, bazylia, bazylia z czosnkiem oraz pomidory z bazylią i czosnkiem.

Muszę przyznać, że dosyć nieufnie podeszłam do tego produktu. Faktem jednak jest, że moja ciekawość została pobudzona i zdecydowałam się na wersję „bezpieczną” o smaku czosnkowym. Wracając do domu zastanawiałam się co ja z tym zrobię, do czego dodam. Pomysł nadszedł sam wieczorem. Szczęśliwie dla mnie w zamrażarce miałam kilka krewetek tygrysich. Jak wiadomo owoce morza uwielbiają czosnek podobnie zresztą jak łosoś. Do miseczki z ciepłą wodą wrzuciłam krewetki, aby się rozmroziły, a na patelni rozgrzałam czosnkowy olej. Jest to spora oszczędność czasu, ponieważ nie musimy osobno siekać czosnku i podsmażać go na oleju.

Krewetki w kontakcie z ciepłą wodą rozmrażają się momentalnie. Odcedziłam je i polałam słodko- pikantnym sosem chilli. Wrzuciłam zawartość miseczki na rozgrzany olej (nie  możemy tutaj przesadzić ze stopniem rozgrzania, gdyż w tłuszczu pływają kawałeczki czosnku, które wyleją się razem z nim na patelnie, a przy zbyt wysokiej temperaturze dojdzie do spalenia czosnku, co spowoduje jego gorycz i nieprzyjemny posmak całej potrawy). Lekko podsmażyłam całość około minuty i dodałam łyżkę masła. Krewetki smaży się niebywale szybko około 2 – 4 minuty maksymalnie. Nie mogą być nazbyt wysmażone, gdyż stają się wtedy twarde i gumowe- krewetki są gotowe wtedy, gdy białko ich mięsa jest delikatnie białe, ale nadal leciutko szkliste, a same krewetki śmiesznie się zwiną. Pod sam koniec smażenia dolałam kieliszek białego wina. W lodówce miałam akurat półwytrawnego Rieslinga, który idealnie się nadał. Pozwoliłam, aby alkohol lekko odparował, a dodane uprzednio masło zagęściło powstały na patelni sosik.

Krewetki przełożyłam do miseczek, polałam maślano – czosnkowym sosem i podałam z bagietką prowansalską posmarowaną cieniutko masłem. Smak czosnku był delikatnie wyczuwalny, ale nie dominujący. Moim zdaniem pasował idealnie. Takie aromatyzowane oleje to świetny pomysł jeżeli nie mamy zbyt wiele czasu. Buteleczka jest niewielka, ale zawartość bardzo wydajna. Na 100% skuszę się na kolejne smaki. Do oleju czosnkowego dołączyła dzisiaj mieszanka z pomidorami, bazylią i czosnkiem. Zamierzam przetestować go kolejnym razem do spaghetti. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Poniżej podaję składniki moich słodko- pikantnych krewetek na oleju czosnkowym.

Składniki:

– krewetki świeże lub mrożone

– olej aromatyzowany czosnkiem

– słodko- pikantny sos chilli (ja używam sosów marki Tao- Tao)

– kieliszek białego półwytrawnego lub wytrawnego wina

– łyżka masła

– opcjonalnie natka pietruszki, jeżeli lubicie

Krewetki

 

*************************************************************************************************
Sushi time!
Od kilku lat jestem wielką fanką sushi. Wprost uwielbiam ten japoński przysmak. Podobno sushi było daniem japońskiej biedoty. Składało się z ugotowanego ryżu i resztek ryb oraz zawinięte w glony. Pewna Pani Doktor prowadzący wykłady z kultury Japonii na które uczęszczałam powiedziała, że dzisiejsze sushi w nawet najmniejszy sposób nie przypomina tego co jedzą Japończycy. Mnie to nie zraziło. Wiadomo, że co kraj to obyczaj.
W Lublinie jest kilka restauracji specjalizujących się w sushi. Moją ulubioną restauracją tego typu jest Haiku Sushi. Od kilku miesięcy korzystam z ich usług. Zamawiam sushi sety do domu i wprawiam pałeczki w ruch.
IMG_0891
To dwa różne sety, które zamawiałam ostatnimi czasy. Na pierwszym planie widać Ichiban Rolls, na drugim mój ulubiony Grill Set. Zacznijmy od pierwszego zestawu. Są to kawałki surowego łososia zawiniętego w papier ryżowy razem z krewetką, ogórkiem, sałatą i innymi pysznościami. Grill Set to wersja dla tych, którzy podchodzą do sushi sceptycznie. Maki zawierają posiekanego grillowanego łososia, który jest wprost obłędny! Każdy kawałek rozpływa się w ustach, a paleta smaków sprawia, że chcesz więcej i więcej. Niestety żołądek z gumy nie jest, a cały Grill Set zawiera 10 kawałków, którymi spokojnie naje się jedna dorosła osoba.
IMG_0885
Dobre jedzenie to nie jedyna zaleta Haiku Sushi. Ludzie pracujący w lubelskim oddziale są niesamowicie mili i pomocni. Jeżeli zapytacie o ciasteczko z wróżbą, to możecie liczyć na to, że zostanie dołączone do Waszego zamówienia. Panowie pracujący w Haiku są bardzo profesjonalni, mili i słowni. Czas oczekiwania na dostawę w moim przypadku nigdy nie przekroczył godziny.
IMG_0890
Gorąco zachęcam do spróbowania. Jestem pewna, że nawet bardzo ostrożna osoba zakocha się w tych setach. Ceny są bardzo przystępne, a zestawy sycące. Pamiętajcie drogie Panie, że to fajna alternatywa dla obiadu lub kolacji jeżeli dbacie o linię. Nie od dziś wiadomo, że sushi jest lekkie i sprzyja utrzymaniu smukłej sylwetki.
Dane kontaktowe do Haiku oraz całe menu znajdziecie pod adresem http://haikusushi.pl

Dodaj komentarz